niedziela, 1 października 2017

19 - "Wiesz?"

„Moja filozofia jest jedna:
to nie moja sprawa co ludzie o mnie mówią i co o mnie myślą.
Jestem kim jestem i robię to, co robię.
Niczego nie oczekuję i akceptuję wszystko.
A to sprawia, że życie jest łatwiejsze.” ~Anthony Hopkins



 Wsiadam do samochodu Andyego. Spoglądam na tył aby sprawdzić czy Kevin jest dobrze zapięty i bezpiecznie siedzi.
- Nawet jego fotelik tu przyniosłeś? Zamierzasz nas również odebrać ze szkoły? – pytam sarkastycznie. Jestem zła na to, że podjął sam decyzję o naszym dzisiejszym transporcie do szkoły, jednak z drugiej strony, cieszę się. No hej! Te siedzenia naprawdę są bardzo wygodne!
- Jasne skarbie, dla ciebie wszystko – uśmiecha się i spogląda na mnie. Parszywy dupek, robi to specjalnie aby mnie zdenerwować. – To do którego przedszkola chodzi Kevin?
- Do najbliższego – odpowiadam mechanicznie. Nagle uświadamiam sobie że przecież Andy pewnie nie wie o którym mówię- to znaczy…
- Wiem o którym mówisz Taissa – przerywa mi spokojnie. Spoglądam na niego zaskoczona.
- Wiesz? – pytam zaskoczona. Czyżby Andy był  pedofilem i szukał  szkół, i przedszkoli aby znaleźć swoją potencjalną ofiarę? Aż otwieram usta na moje myśli i spoglądam na niego. Niee, Taissa, na pewno nie! Przecież on jest sławny na całym świecie, nie może być pedofilem! Chociaż przecież nie mało pewnie jest takich ludzi. A co jeśli się ukrywa? Nie, Taissa, na pewno nie! Przecież on nie wygląda ci na żadnego pedofila. Przyglądam się mu uważniej. No dobra, może trochę.
- Tak, wiem. Kiedyś, za dzieciaka, mieszkałem tutaj więc wiem – wypuszczam powietrzę kiedy to mówi. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że przez cały czas je wstrzymywałam. Spogląda na mnie kątem oka. – Co?
- Nic, po prostu pomyślałam coś o czym raczej nie powinnam myśleć. Nie, nie ważne – kręcę głową. Chcę jak najszybciej zapomnieć o tym o czym myślałam.
- Co to było? – chłopak docieka.
- Nic, nie ważne – naprawdę  nie chcę mu powiedzieć o tym o czym pomyślałam.
- Taissaa, no powiedz – przeciąga moje imię i naciska na mnie. W sumie, co mi tam? I tak go nie lubię, więc nie powinien się zdziwić, a nawet jeśli się obrazi, to trudno.
- Nic takiego, po prostu pomyślałam że jesteś pedofilem –mówię to tak nonszalancko, że aż sama jestem zdziwiona.
- Co? – Andy bierze głęboki wdech. Widać zaskoczyło go to co powiedziałam. Dobrze, że stoimy na światłach.
- Mówiłam, że to nic takiego – wzruszam ramionami. Chłopak nachyla się w moim kierunku.
- Zapewniam cię, że nie jestem pedofilem, o wiele bardziej wole starsze dziewczynki. Takie w twoim wieku są w sam raz – szepcze i spogląda na mój biust. Dupek!
-Dupek! – mówię na głos swoje myśli. Chłopak zaczyna się śmiać i wraca do swojej wcześniejszej pozycji.
- Wiem słońce, wiem – ruszamy kiedy światło w końcu zmieniło się na zielone.


Podjeżdżamy pod przedszkole Kevina, a ja niespokojnie spoglądam na zegarek. Z takim tempem to jeszcze mogę ja nie zdążyć do szkoły. Odpinam szybko pasy i już mam otwierać drzwi kiedy zatrzymuje mnie głos Kevina.
- Taissa, a Andy może mnie też dzisiaj odprowadzić? – spoglądam na niego zaskoczona. Jakim cudem ten dupek zdobył zaufanie mojego brata w takim szybkim tempie? Przecież Kevin nie jest typem dzieciaka, który jest ufny do obcych ludzi. – Proszę, Taissa – dodaje kiedy nie odpowiadam od razu.
- To już nie chcesz żebym cię odprowadzała? – pytam smutna, nie powiem ale trochę zabolały mnie jego słowa.
- Ale ty też chodź. Chce iść z tobą i Andym – uśmiecha się w ten swój uroczy sposób przy czym pokazuje swoje mleczaki. Odwzajemniam jego uśmiech i spoglądam na Andyego, w końcu nie wiem co on na to i czy ma ochotę. Chłopak odwraca się do mojego brata i uśmiecha się do niego.  
-Kolego! Oczywiście że cię odprowadzę, w końcu muszę sprawdzić gdzie chodzisz. A jak okaże się, że tam jest fajnie to zobaczysz! Będę tam chodzić z tobą – grozi palcem Kevinowi, jakby to co powiedział było czymś strasznym. W sumie, dla mnie by było.
- W sumie, intelektualnie byś tu pasował – mruczę pod nosem, jednak Andy to słyszał bo rzuca mi oskarżające spojrzenie. Wzruszam tylko ramionami na to. – Dobra, chłopaki, musimy się już zbierać. Jeżeli tego nie zrobimy, to zaraz wszyscy się spóźnimy – spoglądają na mnie. Andy podnosi jedną brew.
- Ja nie jestem nigdzie umówiony, więc się nie spóźnię – śmieje się.
- Taa, bardzo śmieszne, ale jakby nie patrząc my mamy obowiązki – syczę. Chłopak podnosi ręce do góry w geście obronnym.


Wchodzimy do przedszkola. Andy pomaga mojemu bratu się rozebrać  z niepotrzebnego odzienia i ubrać odpowiednie.
- O jezu! – słyszę za sobą głos jakiejś kobiety. Odwracam się i widzę jedną z kobiet która jest tutaj przedszkolanką, nie znam jej, ale ją kojarzę. – Taisaa, nie mówiłaś nigdy że znasz kogoś takiego jak Andy! – piszczy. Wytrzeszczam na nią oczy. Po pierwsze, nie znam jej, po drugie, skąd ona mnie zna, a po trzecie, co kurwa?
- Przepraszam, ale my się znamy? – kobieta do mnie podchodzi i uderza mnie żartobliwe w ramię.
- Oj, już nie udawaj że się nie znamy – odwraca się do Andyego. – Cześć, jestem jej dobrą znajomą – chłopak spogląda to na mnie to na nią i zaczyna się uśmiechać. Taa, chyba rozbawił go mój wyraz twarzy. Naprawdę, bardzo zabawne.
-Tak, cześć, przepraszam, ale nie mamy czasu, śpieszymy się – próbuje ją zbyć, ale dziewczyna nie daje się tak łatwo.
- O tak, oczywiście już wam nie przeszkadzam, ale mogłabym prosić ciebie o autograf i zdjęcie?
- Innym razem, okej? Serio się teraz śpieszymy – chłopak strzela swój popisowy uśmiech, który jak podejrzewam sprzedaje każdej swojej fance. To zabawne, że każda jest w nim tak ślepo zakochana i wierzy w te wszystkie mity jakie piszą o nim w gazetach, albo na jakiś innych portalach, a tak naprawdę nie wiedzą jaki on jest naprawdę. I jak podejrzewam nigdy się nie dowiedzą.
- Och, dobrze, oczywiście, ale pamiętaj że trzymam cię za słowo! – grozi palcem w powietrzu i w końcu odchodzi. Chłopak kończy pomagać mojemu bratu się przebierać i się z nim żegna, przy okazji życzą sobie miłego dnia. Fajnie że o mnie pamiętał. Znaczy, ze mną też się pożegnał, ale tylko krótkim „cześć”. Eh, wychodzi na to, że ten dupek ukradł mi dzisiaj brata i za nic nie mogę się z tym pogodzić.



- Andy pośpiesz się, bo naprawdę nie zdążę dzisiaj do szkoły, noo – jęczę mu w samochodzie kiedy już wyjeżdżamy spod przedszkola.
- Oj, zdążysz, a jak nie to będziesz mogła powiedzieć w szkole że twój szofer jechał za wolno – śmieje się jak głupi, jakby to co powiedział było zabawne.
- Po prostu się zamknij i zawieź mnie pod szkołę – mruczę pod nosem. Nie spodziewałam się, że dzisiejszy ranek zacznie się w ten sposób i od samego rana będę musiała się z nim użerać.
- A właśnie, ciekawe masz znajome – spoglądam na niego jak na idiotę, którym oczywiście jest.
- Nawet nie zaczynaj! Nie znam tej kobiety, nawet nie wiem, co ona sobie myślała zachowując się w taki sposób! – jestem oburzona zachowaniem tej kobiety, naprawdę mnie to zdenerwowało, jako przedszkolanka nie powinna się tak zachowywać.
- Oczywiście, oczywiście.
- No naprawdę! – krzyczę co powoduje u chłopaka kolejną salwę śmiechu.
- No przecież się z tobą zgodziłem – broni się.
- Jasne – mruczę pod nosem i odwracam od niego wzrok. Reszta drogi przebiega nam w ciszy, żadne z nas się nie odzywa. Kiedy Andy zatrzymuje się na parkingu przed szkołą od razu odpinam pasy i wysiadam. Jejku! Jak ja się cieszę że już dojechaliśmy! Spoglądam na chłopaka, który stoi oparty o swój samochód i dopiero wtedy zdaje sobie sprawę, że wszyscy którzy znajdują się na parkingu patrzą na nas. No cudownie Taissa! Teraz będziesz na językach całej szkoły. Zajebiście.
- To o której słońce kończysz? – Andy pyta specjalnie głośno, tak aby większość go usłyszała. A ci którzy go nie usłyszeli i tak za chwilę się dowiedzą.
- Zamknij się – warczę.
- No misia! Przecież muszę po ciebie przyjechać. Zapomniałaś że obiecałem Kevinowi że dzisiaj go razem odbierzemy? – rzeczywiście ma rację. Andy obiecał to dzisiaj Kevinowi. Kurwa.  
-Taissa? – o nie, nie, nie, tylko nie Brad, błagam! 


______________________________________

Dobra, miałam mały poślizg z tym rozdziałem, przyznaje. Ale! To nie moja wina, tak teoretycznie. Jako, że rok szkolny trwa, a ja mam całkiem sporo rzeczy teraz na głowie w tygodniu nie mam kiedy pisać, więc zostają mi weekendy, więc tak. Rozdziały będę pojawiały się raczej zawsze w weekendy. Mogą się zdarzyć takie kiedy nie będę miała czasu aby coś napisać i dodać, ale może się też znaleźć taki tydzień kiedy w tygodniu coś napiszę i dodam. Jednak na chwilę obecną, ogłaszam, że rozdziały pojawiać się będą w weekend. 
Okej, mam nadzieje że się podobało. 
Ja już uciekam spać, w końcu jutro znowu szkoła, niestety... 
Miłego tygodnia kochani! ^,^ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz