„Moja filozofia jest
jedna:
to nie moja sprawa co
ludzie o mnie mówią i co o mnie myślą.
Jestem kim jestem i
robię to, co robię.
Niczego nie oczekuję i
akceptuję wszystko.
A to sprawia, że życie
jest łatwiejsze.” ~Anthony Hopkins
- Nawet jego fotelik tu przyniosłeś? Zamierzasz nas również
odebrać ze szkoły? – pytam sarkastycznie. Jestem zła na to, że podjął sam decyzję
o naszym dzisiejszym transporcie do szkoły, jednak z drugiej strony, cieszę
się. No hej! Te siedzenia naprawdę są bardzo wygodne!
- Jasne skarbie, dla ciebie wszystko – uśmiecha się i
spogląda na mnie. Parszywy dupek, robi to specjalnie aby mnie zdenerwować. – To
do którego przedszkola chodzi Kevin?
- Do najbliższego – odpowiadam mechanicznie. Nagle
uświadamiam sobie że przecież Andy pewnie nie wie o którym mówię- to znaczy…
- Wiem o którym mówisz Taissa – przerywa mi spokojnie.
Spoglądam na niego zaskoczona.
- Wiesz? – pytam zaskoczona. Czyżby Andy był pedofilem i
szukał szkół, i przedszkoli aby znaleźć
swoją potencjalną ofiarę? Aż otwieram usta na moje myśli i spoglądam na
niego. Niee, Taissa, na pewno nie!
Przecież on jest sławny na całym świecie, nie może być pedofilem! Chociaż
przecież nie mało pewnie jest takich ludzi. A co jeśli się ukrywa? Nie, Taissa,
na pewno nie! Przecież on nie wygląda ci na żadnego pedofila. Przyglądam
się mu uważniej. No dobra, może trochę.
- Tak, wiem. Kiedyś, za dzieciaka, mieszkałem tutaj więc
wiem – wypuszczam powietrzę kiedy to mówi. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że
przez cały czas je wstrzymywałam. Spogląda na mnie kątem oka. – Co?
- Nic, po prostu pomyślałam coś o czym raczej nie powinnam
myśleć. Nie, nie ważne – kręcę głową. Chcę jak najszybciej zapomnieć o tym o
czym myślałam.
- Co to było? – chłopak docieka.
- Nic, nie ważne – naprawdę
nie chcę mu powiedzieć o tym o czym pomyślałam.
- Taissaa, no powiedz – przeciąga moje imię i naciska na
mnie. W sumie, co mi tam? I tak go nie
lubię, więc nie powinien się zdziwić, a nawet jeśli się obrazi, to trudno.
- Nic takiego, po prostu pomyślałam że jesteś pedofilem
–mówię to tak nonszalancko, że aż sama jestem zdziwiona.
- Co? – Andy bierze głęboki wdech. Widać zaskoczyło go to co
powiedziałam. Dobrze, że stoimy na światłach.
- Mówiłam, że to nic takiego – wzruszam ramionami. Chłopak
nachyla się w moim kierunku.
- Zapewniam cię, że nie jestem pedofilem, o wiele bardziej
wole starsze dziewczynki. Takie w twoim wieku są w sam raz – szepcze i spogląda
na mój biust. Dupek!
-Dupek! – mówię na głos swoje myśli. Chłopak zaczyna się
śmiać i wraca do swojej wcześniejszej pozycji.
- Wiem słońce, wiem – ruszamy kiedy światło w końcu zmieniło
się na zielone.
Podjeżdżamy pod przedszkole Kevina, a ja niespokojnie
spoglądam na zegarek. Z takim tempem to jeszcze mogę ja nie zdążyć do szkoły.
Odpinam szybko pasy i już mam otwierać drzwi kiedy zatrzymuje mnie głos Kevina.
- Taissa, a Andy może mnie też dzisiaj odprowadzić? –
spoglądam na niego zaskoczona. Jakim cudem ten dupek zdobył zaufanie mojego
brata w takim szybkim tempie? Przecież Kevin nie jest typem dzieciaka, który
jest ufny do obcych ludzi. – Proszę, Taissa – dodaje kiedy nie odpowiadam od
razu.
- To już nie chcesz żebym cię odprowadzała? – pytam smutna,
nie powiem ale trochę zabolały mnie jego słowa.
- Ale ty też chodź. Chce iść z tobą i Andym – uśmiecha się w
ten swój uroczy sposób przy czym pokazuje swoje mleczaki. Odwzajemniam jego
uśmiech i spoglądam na Andyego, w końcu nie wiem co on na to i czy ma ochotę.
Chłopak odwraca się do mojego brata i uśmiecha się do niego.
-Kolego! Oczywiście że cię odprowadzę, w końcu muszę
sprawdzić gdzie chodzisz. A jak okaże się, że tam jest fajnie to zobaczysz!
Będę tam chodzić z tobą – grozi palcem Kevinowi, jakby to co powiedział było
czymś strasznym. W sumie, dla mnie by było.
- W sumie, intelektualnie byś tu pasował – mruczę pod nosem,
jednak Andy to słyszał bo rzuca mi oskarżające spojrzenie. Wzruszam tylko
ramionami na to. – Dobra, chłopaki, musimy się już zbierać. Jeżeli tego nie
zrobimy, to zaraz wszyscy się spóźnimy – spoglądają na mnie. Andy podnosi jedną
brew.
- Ja nie jestem nigdzie umówiony, więc się nie spóźnię –
śmieje się.
- Taa, bardzo śmieszne, ale jakby nie patrząc my mamy
obowiązki – syczę. Chłopak podnosi ręce do góry w geście obronnym.
Wchodzimy do przedszkola. Andy pomaga mojemu bratu się
rozebrać z niepotrzebnego odzienia i
ubrać odpowiednie.
- O jezu! – słyszę za sobą głos jakiejś kobiety. Odwracam
się i widzę jedną z kobiet która jest tutaj przedszkolanką, nie znam jej, ale
ją kojarzę. – Taisaa, nie mówiłaś nigdy że znasz kogoś takiego jak Andy! –
piszczy. Wytrzeszczam na nią oczy. Po pierwsze, nie znam jej, po drugie, skąd
ona mnie zna, a po trzecie, co kurwa?
- Przepraszam, ale my się znamy? – kobieta do mnie podchodzi
i uderza mnie żartobliwe w ramię.
- Oj, już nie udawaj że się nie znamy – odwraca się do
Andyego. – Cześć, jestem jej dobrą znajomą – chłopak spogląda to na mnie to na
nią i zaczyna się uśmiechać. Taa, chyba rozbawił go mój wyraz twarzy. Naprawdę,
bardzo zabawne.
-Tak, cześć, przepraszam, ale nie mamy czasu, śpieszymy się
– próbuje ją zbyć, ale dziewczyna nie daje się tak łatwo.
- O tak, oczywiście już wam nie przeszkadzam, ale mogłabym
prosić ciebie o autograf i zdjęcie?
- Innym razem, okej? Serio się teraz śpieszymy – chłopak
strzela swój popisowy uśmiech, który jak podejrzewam sprzedaje każdej swojej
fance. To zabawne, że każda jest w nim tak ślepo zakochana i wierzy w te
wszystkie mity jakie piszą o nim w gazetach, albo na jakiś innych portalach, a
tak naprawdę nie wiedzą jaki on jest naprawdę. I jak podejrzewam nigdy się nie
dowiedzą.
- Och, dobrze, oczywiście, ale pamiętaj że trzymam cię za
słowo! – grozi palcem w powietrzu i w końcu odchodzi. Chłopak kończy pomagać
mojemu bratu się przebierać i się z nim żegna, przy okazji życzą sobie miłego
dnia. Fajnie że o mnie pamiętał. Znaczy, ze mną też się pożegnał, ale tylko
krótkim „cześć”. Eh, wychodzi na to, że ten dupek ukradł mi dzisiaj brata i za
nic nie mogę się z tym pogodzić.
- Andy pośpiesz się, bo naprawdę nie zdążę dzisiaj do
szkoły, noo – jęczę mu w samochodzie kiedy już wyjeżdżamy spod przedszkola.
- Oj, zdążysz, a jak nie to będziesz mogła powiedzieć w
szkole że twój szofer jechał za wolno – śmieje się jak głupi, jakby to co
powiedział było zabawne.
- Po prostu się zamknij i zawieź mnie pod szkołę – mruczę
pod nosem. Nie spodziewałam się, że dzisiejszy ranek zacznie się w ten sposób i
od samego rana będę musiała się z nim użerać.
- A właśnie, ciekawe masz znajome – spoglądam na niego jak
na idiotę, którym oczywiście jest.
- Nawet nie zaczynaj! Nie znam tej kobiety, nawet nie wiem,
co ona sobie myślała zachowując się w taki sposób! – jestem oburzona
zachowaniem tej kobiety, naprawdę mnie to zdenerwowało, jako przedszkolanka nie
powinna się tak zachowywać.
- Oczywiście, oczywiście.
- No naprawdę! – krzyczę co powoduje u chłopaka kolejną
salwę śmiechu.
- No przecież się z tobą zgodziłem – broni się.
- Jasne – mruczę pod nosem i odwracam od niego wzrok. Reszta
drogi przebiega nam w ciszy, żadne z nas się nie odzywa. Kiedy Andy zatrzymuje
się na parkingu przed szkołą od razu odpinam pasy i wysiadam. Jejku! Jak ja się cieszę że już
dojechaliśmy! Spoglądam na chłopaka, który stoi oparty o swój samochód i
dopiero wtedy zdaje sobie sprawę, że wszyscy którzy znajdują się na parkingu
patrzą na nas. No cudownie Taissa! Teraz
będziesz na językach całej szkoły. Zajebiście.
- To o której słońce kończysz? – Andy pyta specjalnie
głośno, tak aby większość go usłyszała. A ci którzy go nie usłyszeli i tak za
chwilę się dowiedzą.
- Zamknij się – warczę.
- No misia! Przecież muszę po ciebie przyjechać. Zapomniałaś
że obiecałem Kevinowi że dzisiaj go razem odbierzemy? – rzeczywiście ma rację. Andy obiecał to dzisiaj Kevinowi. Kurwa.
-Taissa? – o nie, nie,
nie, tylko nie Brad, błagam!
______________________________________
Dobra, miałam mały poślizg z tym rozdziałem, przyznaje. Ale! To nie moja wina, tak teoretycznie. Jako, że rok szkolny trwa, a ja mam całkiem sporo rzeczy teraz na głowie w tygodniu nie mam kiedy pisać, więc zostają mi weekendy, więc tak. Rozdziały będę pojawiały się raczej zawsze w weekendy. Mogą się zdarzyć takie kiedy nie będę miała czasu aby coś napisać i dodać, ale może się też znaleźć taki tydzień kiedy w tygodniu coś napiszę i dodam. Jednak na chwilę obecną, ogłaszam, że rozdziały pojawiać się będą w weekend.
Okej, mam nadzieje że się podobało.
Ja już uciekam spać, w końcu jutro znowu szkoła, niestety...
Miłego tygodnia kochani! ^,^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz